Raj...?
Jak wiadomo - wszystko jest względne... :)
Jaśko babę miał pyskatą,
lecz, że sam
pyskaty był,
ona pięć słów, on sześć na to
i z nerw wyszedł
i ją bił.
Potem wziął ją cichy Józio -
gąszcz jej słów
był mu jak gaj.
Patrzył jak porusza buzią,
myśląc przy tym -
"Toż to raj!"
Ktoś do błota wrzucił kota.
Kot zapłakał
"aj aj aj!"
Żaba jęła wnet rechotać -
"Głupi jakiś!...
Taki raj!"
Gdy przechodził koło szamba
człek skrzywiony
choć był maj,
jakiś mikrob zachwycony
westchnął cicho -
"Ale raj..."
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.