Ranek
Położę do snu moje dłonie,
położę do snu moje stopy
i snem jak kocem się nakryję
by poczuć dotyk nocy.
Usłyszę jak szepcze do mnie,
mruga gwieździstym niebem,
a na jej ciemnym czole
jaśnieje księżyc jeden.
Piękna pani kołysze granatowym niebem..
i już nie wiem czy to sen czy jawa
doprawdy nie wiem..
Kołysze mnie do rana, aż poświaty słoje
zawisły nad jej skroniami
sparzyły ciemne dłonie.
I tylko perła została
najpierw czerwienią się burzy
później różowa kula
osłania płatek róży.
Aż wreszcie szary wróbel
zamruga oczami od blasku słońca
strzepie poranną rosę
i da dla dnia koncert.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.