ranny motylek
przemienię cię, nocą, szary dniu,
w jutrzejsze szczęście.
Dymy na niebie ułożę we wzory,
z nich powstaną wiersze.
Z łez i radości śpiących w oddali,
utworzę tęczę
i pójdę przed siebie
zamknę oczęta
odejdę.
autor
Nemezis11
Dodano: 2017-09-05 19:21:07
Ten wiersz przeczytano 1817 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (8)
Amor1988 dzięki! Pozdrawiam
Bardzo wymowne, tytuł świetny.
Baluna Pozdrawiam :)
Aż tak żle ,że będzie peel odchodził...Pozdrowka...
Ola/ miłego :)
Nie odchoź:-)
Miłego:-)
anula-2 a kiedy stąd już odejdę /obuwie zedrę ostatnie
/to wiem że w gwiazdach odnajdę/ wszystkie me dusze
bratnie. Pozdrawiam
Wszyscy odchodzą, smutno mi Boże,
na czyim łonie ja głowę położę.