rano
Na czystych ustach zapachniał
On ukryty w cieniu rzęs
spłynęliśmy na złączonych spojrzeniach
po strachu wydeptanym w rysach twarzy
rozwiązaliśmy rebus zagubionych dłoni-
nagroda za cierpliwą wścibskość
na więcej nie pozwolił
nam schowany zegar
z minutami skradzionych łez
zabudowani w ścianie natury
wyścieliliśmy czas
tylko prąd rzeki wykupił bilet powrotu do
myśli odbitych w czarnej kawie
- Nie zostanę na śniadaniu
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.