Raven Eyes
Dedykowany Magdzie S. jednej z najlepszych polskich śpiewaczek. Wiem że za długi, ale lubie bawić się myślą, zamiast upychać ją w 4 strofach.
Raven Eye
Już nie krucze oczy
Dziś symbol
Niedościgniony przez wiatry północy
Zapomniany przez Archnontów wartości
Wygasły płomień
Który wciąż parzy
Nie w oczach bowiem, myśl senna dziś
brodzi
Odrodzi czy zniknie, cios zada czy
wskrzesi
Powiesi, ocali, wznieci pieśń z oddali
Czy lękiem się skryje i samotnie zgnije
Nie dziś
Dziś orszak mych kart nie zmierza ku
światłu
Naiwny zanadto, rzekłby wziąwszy kusze,
Archetyp typowy, wszak walczę - więc
musze!
Nim pociętą duszę zmuszę do powstania.
Serce mi zabrania
Nie dziś
Dziś w otchłań przeszłości drżące ciskam
słowa,
Od nowa tląc ogień, z czarnych żalu
liści
Nie ziści się słowo
Nikt z nieba nie zstąpi
Wszak wątpić w niepamięć
To jak brnąć od nowa
Nie słowa. Lecz czyny
Nie czyny, idee
Podziele więc się myślą i tarcz
znosicielem
Widziałem niewiele, niewiele słyszałem
Lecz jedno wspomnienie przepełnia mnie
żalem
Nie dbam o zasady, kto w zasadach błądzi
Tego miecz bluźnierstwa z tronów nieba
strąci
Nie dbam o wspomnienia, wszak wszystko się
zmienia,
A tego, co znikło, wszak naprawdę nie
ma,
Nie dbam więc o pieczęć przybitom
zdarzeniem,
Którego zmian mimo, choćbym chciał, nie
zmienie.
Więc nim się zatopisz w goryczy
przesycie
Nad życie
Przysięgam
Nim sen myśl zamroczy
Raz jeszcze, jedyny
Daj spojrzeć w twe oczy
Niczego już nie chcę,
Nie chcę widzieć więcej,
Duszy twej, ni serca,
Co w nadziei wwierca,
Ostrze zapomnienia,
Bo tego już nie ma..
Pragnę tylko oczu,
Raven's Eye spojrzenia,
Nim wrócę do cienia, by śmiać się
szyderczo
Nawracaj
Pluj ogniem
Ślij myśli złowieszcze,
Lecz zanim odejdziesz
Daj zobaczyć jeszcze
Raz jeden
Te oczy
Nim nas świt zaskoczy
Szyderczym spojrzeniem.
Wszak każdy jest cieniem
Póki nie wypełni go zdarzeń imieniem
Pamiętam. Spoczywam.
Wielbię i wyzywam.
Upadam i skomlę.
Nim z woli zapomnień,
Ugaszę tą z iskier, która wbrew zakazom
Wyrazom swym rzeźbi granitową urnę
Nie umrę, zaczekam
Wszak byłem człowiekiem
Jestem egoistą, z łez misją na ustach
Nie chce twego ciała, snów wizję oddalam
Nie chcę byś dawała, mi dni swych
szafiry
Bez siły, powtarzam
Okazjom nadarzasz
Możliwość kreacji
Zamknij więc ust pluton,
Serce zamknij w klatce,
I pozwól raz jeszcze
Duszy szepnąć ,,wreszczcie"
Wołając o pomoc, w mych marzeń mogile.
Nim na sile strace
Błągam, niech zobaczę
Raz jeszcze twe oczy
Nim koło zatoczy, swych kręgów dostatek
Słowo wzywa dusze, lecz każde katusze
Wzywa wszak to dobro, którego zbyt wiele
Nie w ciele, lecz w głębi
Nim skowyt gołębi
Oznajmi - odchodzę.
Lecz na losów drodze sunąc po słów
zboczu
Przypomnę raz jeszcze
Raz jeszcze w twych oczu
Blasku daj zatonąć
Bez słowa
Bez gestu
Bez myśli
Magią
Nieśmiertelną
Powracam do zmarłych
Komentarze (5)
przeleciałam przez tekst (z) łagodnym uśmiechem.
pomyślałam sobie;"ten facet powinien pisać teksty
piosenek". fajnie piszesz.
Przebrnęłam (długi) parę literówek, aczkolwiek z
zainteresowaniem:))
Liczne błędy gramatyczne? Rzeczywiście, wiele jeszcze
musze się nauczyć bo wydawało mi się że jest ich w
miare mało. A może to przez to że poświęciłem na niego
ledwie kilkanaście minut. Dziękuje za komentarze, tym
bardziej krytyczne.
Nie wiem jak się odnieść do wiersza.Tyle
wzlotów,patosu i chyba dużo pracy.Liczne błędy
gramatyczne nie pozwalają z czystym sumieniem
zachwycić się wierszem. Może młodość autora skłoni
czytelnika do życzliwej zachęty.
chyba autor nie chciał obrażać tych co potrafią upchać
myśl w 4 strofach,wiersz ogólnie wart przeczytania.