Razem
jest taki dzień
kiedy słońce jest blisko
różowi gładkość jabłek
i bije aort autostradą
wtedy czas gęstnieje
jak budyń na ogniu
martwy na amen
zastyga zdziwiony
odwracam się wtedy
plecami do tygodnia
nawilżam wargi
szminką uśmiechu
prowadzę rękę twoją
ulicami miasta
tam gdzie szum drzew
w objęcia cieni
jestem tylko chwilą
zatrzymany jak slajd
na frontowej ścianie
promienieję
autor
Ignacy Barry
Dodano: 2005-06-02 00:06:32
Ten wiersz przeczytano 617 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.