Razem?
To nie jest tak, że nie ma miłości,
że są puste słowa bez namiętności,
ale brakuje mi czegoś o świcie,
czegoś co mogłabym nazwać "byciem".
Do czego zmierza to nasze "razem"?
Czy może jutro stanie się żalem?
Będzie istniało gdzieś na orbicie,
a zweryfikuje je, od tak, życie?
I choć przystaję na takie zasady,
i się nie wdaje w zbędne roszady,
to tak bym chciała mieć Cię tu, z boku,
móc się odwrócić na każdym kroku.
Poczuć, że związek to nie jedno słowo,
że coś buduje się... każdego dnia... na
nowo...
Może zostaniesz dziś na herbatę?
Omówisz ze mną, co na kolację?
Pokaże Ci kawałek z mojego serca.
Odkurzę emocje i zimne miejsca.
Może zostaniesz i mnie otulisz?
Wyciągniesz ze zbroi i mroźnej kuli?
Pokażesz, że cieszyć można się sobą,
nie wiedząc nic, być jedną "zgodą".
Bo w moim sercu wciąż mieszka nadzieja,
co na miłości fundamencie się tak
opiera.
Chcę coś zbudować z Twoją pomocą...
Komentarze (6)
ładny refleksyjny ...z nadzieją wszystko łatwiejsze
....
pozdrawiam serdecznie :-)
Nadzieja potrafi być sprzymierzeńcem miłości. Podoba
mi się Twój wiersz o miłości. Miłość to moje klimaty
mógłbym o niej czytać bez końca. Pozdrawiam:)
We dwoje budować życie.Pozdrawiam:)
zawsze i wszędzie lepiej we dwoje Pozdrawiam :)_
Jasne ze lepiej przejsc przez zycie we dwoje jestem
sam i boje sie co bedzie gdy umra rodzice boje sie
ciszy samotnych swiat pozdrawiam
We dwoje lepiej przejsc przez zycie:-)