...Razem a jednak osobno...*...
Ten wiersz powstał już 4 grudnia ale dzisiaj wprowadziłam drobne poprawki...
Nie rozumiem tego
Nie rozumiem dlaczego
Boże ty to robisz
Zabierasz a później łączysz
Myślałam że już nigdy
Moje i Jego drogi się nie złączą
Że to już koniec znajomości
Tego co kiedyś było dla mnie wszystkim
Teraz znów dajesz nam tą szanse
Na spotkanie się w tą jedną noc
Noc tak szczególną dla mnie
W noc mojej studniówki
Będziemy tak blisko siebie
Na wyciągniecie ręki, tuż obok
Oddzieleni kilkunastoma metrami
W tą jedna jedyną noc
Teraz pozostaje tylko czekać
Zastanawiać się czy się spotkamy
Czy któreś z nas zdobędzie się
Na ten decydujący krok
Powiedziałam Tobie gdzie dokładnie ale wtedy żadne z nas nie miało pojęcia że to tuż obok... Nikt tak naprawdę nie wie co nas spotka... Co przyniesie los...
Komentarze (7)
O mój boże. i za co te głosy? po znajomości zapewne.
No ok, ale TO NIE JEST WIERSZ..........
Rozumiem ten wiersz. Przypomina mi moje wlasene
doswiadczenia.
Ładny wierszyk.Hmmm miłości czasem trzeba pomóc i nie
unosić się ambicją bo chyba warto ??????
Jak dobrze Ciebie rozumiem...... jak dobrze....
nikt nie wie, co go spotka, ale zawsze trzeba mieć w
sobie odwagę, by patrzeć do przodu z podniesioną głową
i wierzyć, że jutro będzie lepsze... może jeszcze się
spotkacie? los lubi płatać różne figle.... :)
widzisz nikt nie jest w stanie przewidzieć drogi
miłości....ani planów Boga...