Razem lecz sami
Szczyt góry przede mną widzę wyniosły
Zielone hale, jodły strzeliste, katedralne
sosny
Na wierchu siedzę, otoczony chmurami
Jestem, jak zwykle sam - tylko z myślami
To stadka niesforne, niby żwawe owce
Wędrują swobodnie, prowadzą na manowce
Nad głową dach z błękitu, u stóp świata
szmat
Tutaj odejść w dal, dożyć resztki lat
Wznieść chatę, z pachnących żywicą bali
Mieć kota, psa – ludzie, precz z mej
hali
Czasem przyjaciel stanie u drzwi
znienacka
Odmiana, po wspomnieniach przechadzka
Mgłą otoczony, odejdzie, zagłębi w
kotlinach
Płaczu nie będzie, zamruczy kot, piśnie
psina
Wśród tęczowych motyli, ruszymy
ścieżkami
Szczęśliwi bez przyszłości, razem ale
sami
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.