Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Real Madryt - Albacete 6:1

Na skrzydłach chwały jak wniebowzięci
Lecą oni, niezłomni, lecą jak święci.
Wśród okolicznych tłumów zniszczenia,
Tłumów destrukcji i potępienia,
Tłumów nad tłumy, ludzi Sodomy,
Mieszkańców Paryża, Londynu i Romy.
Wśród prostych wieśniaków, matek i dzieci,
W niebo się wzbija, nad nimi leci
Chmurka zwycięzców, morderców szatana.
Pod nimi krew toczy się rozlana.
Spostrzegłszy to ludzie uciekać zaczęli.
Nie pomogły hasła, znaki, uroki tej bieli.
Aniołowie zstępują - rodzą się kolejni
Zwykli ludzie, czyżby?- bogaci i wierni.
Bogaci w rozum, wierni swemu słowu.
I po tym jak krew złą zrzucili do rowu
Nauczać zaczęli, swoją głosić wiarę,
Że potęga białych nie jest ponad miarę,
Że francuska wojna nie dla nich powstała,
Że norweska śmierć to dla nich nie chwała.
Koniec z Winkelriedem, koniec z ascetami.
Trzeba żyć - ludy pomiędzy ludami.
Nie czekać na coś co samo nie przyjdzie,
Trzeba krwi ubroczyć nim przeciwnik wyjdzie.
Śmiertelny cios zadać, przed zgubą się schować
Aby przejść do ataku i wyperswadować
Na co liczył przeciwnik w niewidzialnej trwodze.
Stanąwszy na skrzyżowaniu, dylematu drodze
Nie bać się przeciąć obu, iść zupełnie inną.
Pamiętaj, że twa rohatyna zawsze jest niewinną
Gdy bronisz swojej chwały. Bronić wiecznie możesz
Jeśli nie walczysz za siebie, bo wtedy być może
Okaże się co prawdą - honor czy chęć śmierci.
Niech sumienie twoje nigdy tak nie nęci,
Nie wypomina tobie że twe szaty krwawe,
Bo twoje uczynki były tak nieprawe.
Pamiętaj żeś prochem i w proch się obrócisz,
Lecz możesz dać przykład nim sen swój zakłócisz.
Tak oto nauka zwycięzców płynęła
Ku chwale rozumu. Punkt już osiągnęła
kulminacyjny i lud nawraca się nagle.
Nawraca się nawet część potęgi diablej.
Nie wiedzieć czemu spod pól elizejskich
Wyrosła ziemia... - z czynów prometejskich!
Osiadła i zżyła się z Madryckim gruntem.
Nie spotkała się z oporem, katalońskim buntem
Ni żadnym z czynów haniebnych i grzesznych
Ludzi nieludzkich i prostaków śmiesznych.
Solidarnie wszyscy przyszli na Santiago
Biedni, obdarci, głodni - niektórzy wręcz nago
Ujrzeć chwałę najwyższą prostych ludzi chcieli
Chwałę wieczną i wielką, lecz oni pragną dzielić,
Się tym co zdobyli dotąd. Bo bez ludu tego
To jak bez natchnienia, bez Arki Noego.
Wrósł w rycerzy zbawienia duch nowy, potężny
Z serc tysiąca przyjaciół, z dusz miliona księży.
Z cnót dziewic, z przykładu ascetycznych mężów,
Trujący prawdą jak jady trzech wężów.
I taki był efekt Realu zwycięstwa
Dostąpienie godności, honoru i męstwa.
Sześć do jednego - to nie łatwa sztuka
Możliwa - gdy serce kibica wciąż puka.

kiedyś był taki mecz i aby go uwiecznić powstało to potężne cacko :] (o dziołszcze z hipermarketu usunąłem bo nie dawało mi to spokoju :\)

autor

Zdrajca86

Dodano: 2006-11-25 20:20:59
Ten wiersz przeczytano 1170 razy
Oddanych głosów: 3
Rodzaj Rymowany Klimat Radosny Tematyka Świat
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (0)

Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »