reguluję oddech nie fonię
znowu pada,
rozmywamy się w kroplach. drżąc z zimna
uprawiamy samotność.
maleje w nas nasycenie chwil,
kiedy kradliśmy winnicom słońce
albo głaskaliśmy pod stołem koty
domagające się bakszyszu.
na ziemi, oddychającej aromatem ziół,
karmiłeś mnie szeptem z ust do ust.
skończyło się odkrywanie nowych portów i
kart
dań. czuję głód, a ty przeżuwasz słowa jak
mastyks
zaklejający usta.
Komentarze (16)
Cudo
Pozdrawiam serdecznie
Przepiękny smuteczek, lubię takie klimaty...
pozostała tęsknota za tamtymi czasami. i żal. (pewnie
do siebie również)
Bardzo dziękuję wszystkim za czytanie i pozostawienie
śladu :)
Miłość mieni się różnymi odcieniami, wymowny przekaz,
pozdrawiam ciepło.
Szkoda, że nie ma recepty na to, aby ludzie byli ze
sobą szczęśliwi do końca, aby miłość się nie wypaliła,
ale bywa z tym różnie, a wiersz bdb,
Pozdrawiam serdecznie :)
Miło Cie znów czytać, ajw :)
Dlaczego tak dawno Cię tu nie było?! Pozdrawiam
serdecznie :)
Jesień... Smutek przewija się gdziekolwiek spojrzę...
Piękny wiersz ale... smutny.
Pozdrawiam :-)
Samotni,głodni i zmarznięci a może znudzeni sobą?
Smutny wiersz.
bardzo mi się podoba, metafory ciekawe, "uprawiamy
samotność" dobitnie akcentuje temat wiersza -
świetnie. pozdrawiam.
Ładny,choć z nutą samotności.
Serdeczności:)
Podoba się.
Dobry wiersz:)
Bardzo prawdziwe, a zarazem poetyckie ujęcie
zastygania uczucia.
Karmienie szeptem z ust do ust i mastyks zaklejający
usta - właśnie, słowa, słowa... rozmowa, są/jest jak
barometr w miłości.
Jak zwykle... miło poczytać.