Rejs
Płomieniem brzasku spierzchnięte wargi
łakną czułości
Fajerwerk uczucia dostrzec chcę świtem
Coś jednak krzyczy pod piersią rani
Wygasłe gwiazdy otulą puchem resztkę
nicości
Wspólne poranki podbrzeżnym mitem
Odszedłeś nagle w pierwszej przystani
Komentarze (2)
po każdej burzy wstaje słońce, a po nocy dzień. warto
czekać na przejaśnienie.
smutne , pozdrawiam :)