Requiem mało brodate
Nie byłeś głupi, nie byłeś,
to tylko wiara w nią zbrzydła,
życie cię pchnęło w nieznane
a anioł odpiął ci skrzydła.
Zostały w oczach bez skazy
życia zszarzałe witraże,
ty je rozbiłeś, by widzieć
przestrzeń jedwabną od marzeń.
Nie byłeś zły, przyjacielu,
słowa "nie mogę", nie znałeś,
kochałeś życie, a ono
nie szanowało cię wcale.
Umiałeś widzieć daleko,
porwać nas wszystkich swym wzrokiem,
niektórzy dalej nie widzą,
a ty, teraz patrzysz z Bogiem.
Nie zamknie choćby godziny
to requiem mało brodate,
lecz zawsze mi cię przywoła
poszumem jesiennych liści,
gdy zdmuchniesz lampion, zrozumiem,
byłeś mi druhem i bratem,
zbyt krótko, chociaż marzenia
zostały żywe w nas wszystkich.
Komentarze (4)
Dobry, ciekawie napisany wiersz, wspomnienie o
przyjacielu. Myślę ,że długo pozostanie żywe w sercach
przyjaciół.
Pięknie... I w dodatku hipnotyzujesz tytułem ;)
Piękne requiem. Na TAK. Wiem, że słów tu nie trzeba.
Wiersz sam woła...
znam osobę i życie jej które można powiedzieć
podsumowałaś...
dobry wiersz czyta się go z ciekawością:D