Retro-s(p)ekcja
Dostaję od Ojca
– piłkę
Pierwszy raz...
(ON mnie widzi)
Dostaję w skórę.
(Nie jestem pierwszy)
Nie jestem Brychczy
(widzę)
Zabijam.
(mój pierwszy raz.)
- Kota
On mnie widzi
Pistolet.
Pierwszy strzał
trafiam.
Z łuku – w oko
Trójkąta.
On - widzi
.......
Zapalam pierwszego...
i następnego papierosa
widzi
Piję kolejny kieliszek
On mnie widzi
Idę – z kolejną kobietą
Jestem... - dumny!..
i... - On to widzi
.....
Skaczę – pierwszy raz.
z okna.
bez próby
bez spadochronu
(czuję... - więc - jest.
- wznoszący "wiatr")
(po prostu - Kosmos!) - widzę.
Jest! - Imperium...
("spadam!")
trafiam.
Skutecznie:
- w punkt.
.......
Nie widzi?
Nie widzę?
(Pytanie bezpodmiotowe)
gdzie jestem?
(- gdzie jesteś(?)-my....)
- Synu... - Synu Dawida!
- Gdzie jesteś?!
Dawidzie! - Trafiłeś! (- w punkt)
- Ludzka małpo!!!...
.............
Tak. - Wiem.
- Jak idą ci interesy?
- To - ty - spieprzyłeś... - George.
A nam... - "nie wyszło"...
9.02.2016.
redakcja z 02.04.2017 r.
Dostaję od Ojca. (piłkę).
Pierwszy raz... - ON...
- mnie widzi:
Dostaję w skórę.
(Nie jestem pierwszy)
Nie jestem Brychczy*
(widzę) - wiem:
Zabijam.
Lekki wstrząs: - martwy.
(- martwy kot.)
(mój pierwszy raz.)
- W-idzi...
Pistolet.
Pierwszy strzał
trafiam.
Z łuku – w oko
Trójkąta.
On - widzi
.......
Zapalam pierwszego...
i następnego papierosa
widzi
Piję kolejny kieliszek
On mnie widzi
Idę – z kolejną kobietą
Jestem... - dumny!..
i... - On to widzi
.....
Skaczę. – pierwszy raz.
z okna.
bez próby
Bez spadochronu.
(czuję... - więc - jest.)
- wznoszący "wiatr"
(po prostu - Kosmos!) - widzę.
zwyczajny kosmos (- widzę.) - jest:
- Imperium?..
("spadam") {?} {wiem: jestem}
po prostu jestem. {- nieatakują}
.......
trafiam.
Skutecznie:
- w punkt.
lekki wstrząs.
.......
(ciemność...)
(cisza)
Nie widzi??
Nie widzą?
Nie widzę. - czekam.
cisza.
kontr- atakują?
nie widzę
(gdzie jestem?..)
("widzę ciemność")
gdzie jestem?
(Pytanie bezpodmiotowe...)
(- Gdzie jesteś(?)-my....)
.............
(nie widać!..)
ciemno. (- Nie widzą go...)
- Synu... (- Synu Dawida!..)
- Gdzie jesteś?!
(Budują!):
Dawidzie! - Trafiłeś!!! (- w punkt.)
- Ludzka małpo!!!...
{9. 02.2016 r}
.............
Tak. - Wiem...
(- jestem.)
("podobno..." - jestem.)
(niepo... - tafiłem!..)
- Tak. - to jest. - to jest oczywiste:
budują...
zgodnie... - przekonani o dalszym
cudzie świata. chiński mur.
- Jak idą ci interesy... - George?
{9. 02.2017 r.}
"atakują..."
Nawet nie wiesz... george
(Nawet nie wiecie...)
(- jak ja to wszystko... - spieprzyłem!)
- George... Thieu?..
(zapytałem... - "dlaczego ja?")
- jak małpa...
............
na marginesie:
To była uczciwa gra...
(w dogrywce...
- czy miałem prawo? (bo... - "dlaczego
ja?")
Czy miałem moralne prawo?
posłać mu piłkę?.. - w okno?..)
(- przecież tam był... - nie byle kto)
zachowałem się... (- jak bokser!): -
zwyczajny
unik.
Ot - piłka...
( toczyło się...)
Lew Jaszin. - nie miał wyjscia:
po prostu - musiał...
(obronić)
Tak to było...
Priwiet' - Sasza!..
I tak nam to wszystkim
- nie wyszło.
29. 10. 2020 r.
* Lucjan Brychczy - pułkwnik WP. legendarny
piłkarz - zawodnik Legii
Warszawa(reprezentant Polski od 1954 do
1969 r.). Z uwagi na malenki wzrost i wagę
ciała (60 kg.) oraz niezwykłe umiejętnosci
techniczne - nazywany "Kici" - od
węgierskiego nazwania "kicsi" - malutki.
* Lew Jaszin - do dzisiaj uznawany za
najleprzego na swiacie bramkarza piłki
noznej. Reprezentant ZSRR (1954 - 1970) -
dwukrotnie pokonany przez Gerarda Cieslika
w 1957 r. na stadonie w Chorzowie w
wygranym przez Polskę meczu - dwukrotnie z
podania Lucjana Brychczego. Jaszin - po
uznaniu go (przez publicznosc) winnym
niepowodzenia reprezentacj ZSRR - "obrazony
na kibiców" - od 1963 r. konsekwentnie
odmawiał wystepowania w reprezentacji kraju
rad -przed radziecka publicznoscią.
Odznaczony najwyższymi honorami
radzieckiego państwa- zmarł w 1990 r, w
wyniku powikłań pooperacyjnych ( w trzy
lata po amputacji nogi) - w Moskwie.
Komentarze (18)
Kropelko! nie masz spuszczonych oczu. kt jewidzial,
kto dostrzegal- tan wie.Tutaj Ciebie w ogole nie
widac.
Pozdrawiam:) - Ko.. - (pa!) na szczescie i na droge -
kazdemu - komu potrzeba:)- od Ciebie.
Czasem - skok może być tylko jeden. Do tego - trzeba
najpierw zostać wariatem, albo nie być wiadomym
prawdziwego ryzyka - wagi skutkow udanego lub
nieudanego skoku. Jak ze spadochronem - to
zestrzeliliby jak kaczkę. To jest sztuka na raz... -
nie zawsze w pełni udana. Dokonac jej można tylko w
ramach jawności, w ramach wzajemnego zaufania i
przyzwolenia.
ja skakać bez spadochronu nie będę ... ani z nim bo
może się roztworzyć ...
Strasznie wymowne i bardzo pomysłowe, pozdrawiam :)
Mocny klimat... Pozdrawiam serdecznie +++
Nie mam spuszczonych oczu, ale tez jestem na tak...Nie
umiem komentować wiersz mi się podoba lub nie.Aten mi
sie podoba;)Pozdrawiam Wiktorze.
a ja mam ostatnio wrażenie że mnie nie dostrzega.
z podobaniem Wiktorze :)
Milyena! - bardzo na tak! -to po za tematem wiersza. -
Jakie Ty masz teraz cudowne, tajemnicze i
przyciągające zdjęcie... - te spuszczone oczy.
Pozdrawiam serdecznie:))
Bardzo na tak!
Pozdrawiam Wiktorze.
Szeroko patrzysz...oczyma, nie duszą...oby w czas to
zrozumieć...życie tak szybko ucieka, czasem bez
spadochronu...cóż, czas zadumy nad przemijaniem mamy w
sobie, szczególnie 1 listopada...pozdrawiam ciepło
Poruszyłeś i zatrzymałeś.
Pozdrawiam:)
On wszystko widzi tylko nie reaguje. Masz wolną wolę
(dobre tłumaczenie...)
Ciekawymi drogami chadza wiara.
Podoba mi się ten przegląd życiowych zdarzeń, w
opowieści o dwóch ojcach. Uciekł ogonek z "kolejną".
Miłego dnia:)
Widzi i przestrzega być zadba o ducha,
pyszniąc się swą wolą człowiek Go nie słucha!
Pozdrawiam!
Dziwna dla mnie retrospekcja,nie znam Cię i nie widzę
podłoża tego wiersza,trudno jest mi go ocenić.Jest
bardzo ciekawy,szczególnie temat.Pozdrawiam:))