retrospekcja
jeden dwa trzy
niezgrabnie wiruję niczym hipopotam w
baletkach
myślałam że umiem tańczyć walca
cztery
oczy na wysokości otynkowanej ściany
tak blisko że mogłam policzyć ziarenka
żwiru
doliczyłam ledwie do pięciu
sześć siedem
ostatni piruet i wygięcie
nad parcianym ramieniem
osiem dziewięć
zastanawiam się dlaczego nie ma
drewnianych klawiszy i ucichła muzyka
świeci tylko jedno oko
ból pojawia się po stu dwudziestu
nieporadnie usiłuję wydostać się
z metalowej klatki
Komentarze (14)
Przyznaję świetny!
A samo oczytanie nie wystarczy,
potrzebny jeszcze do tego talent:)
Tak,wiem,co myślisz...
Człowiek,to ułomne zwierzę,
mam na myśli siebie...
Poczytałam sobie trochę Twoich wierszy i...
Jestem pod wrażeniem:)
P.S Przeszył mnie dreszcz,ale to znaczy,iż przekaz ma
moc...
Przejmujący wiersz...
Wiersz robi wrazenie.Swietny:)
Pozdrawiam:)
Niesamowity wiersz. Aż mnie zmroziło.
To rzeczywiście opis wypadku i uderzenie w ścianę.
Jurek trafiłeś w sedno. Standardowe wpadnięcie w
poślizg.
Staż, jeżeli chodzi o walca,rzeczywiście powinno być
raz, dwa itd, ale odliczanie to są ubiegające sekundy.
Mnie też się podoba, prawdziwy, popieram sugestię
staża. Pozdrawiam :)
Nula. Widzę uderzenie w ścianę bloku mieszkalnego.
Samochodem. Tak to czytam.
Jurek
ten wiersz jest opisem wypadku samochodowego albo
innej tragedii, przejmujący, pozdrawiam
Nula.Mychan - zmieniłbym na Raz, dwa, trzy, bo tak się
liczy kroki taneczne w walcu. Pozdrawiam.
super pozdrawiam
Jak odgrywanie roli, ciągle to samo w zamkniętej
klatce... +
Jeszcze raz czytam Twoj wiersz, o tym tak prosto sie
nie zapomina. Ja rok temu nie liczylam...zakrylam
tylko dloniami twarz i pomyslam to juz koniec. Jest
jeszcze jedno po...zapach trupa na ciele. Tak, tak...
ten slodkawy zapach po wypadku...to zapach trupa.
Wiersz naładowany energią. Zamknięta w klatce. Robi
wrażenie.
Ten wiersz jest swietny!