revenant
przeszłam przez bramy wszystkich swoich
piekieł
i zniosłam wszelkie cielesne katusze
byłam nocną marą i dobrym człowiekiem
byłam żywa - martwa - byłam mięsem -
duchem
tysiące grotów uwięzło w mym sercu
i setki więzów spętały mi głowę
ciało zastygło w żałobnym kobiercu
lecz duch opuścić tych miejsc wciąż nie
może
swojego nieba znaleźć mi nie sposób
siła ulatnia się ze mnie i wiara
tylko głos słyszę w oddali tych osób
co proszą cicho o to bym przetrwała
trawiona ogniem z własnych stu pochodni
skrzywiona bólem - na proch starta
życiem
śpiewam melodię jak motyw przewodni
o nieustannej wędrówce z księżycem
jeśli przystaniesz na krawędzi molo
i zamkniesz oczy
wstrzymasz się z oddechem
- ujrzysz poświatę nad wodą czerwoną
krzykniesz z rozpaczy
a ja będę echem
Komentarze (5)
...p r z e t r w a j...
Bardzo mroczny wiersz, zaciekawił...
piękny wiersz, pozdrawiam cieplutko
ciekawy i piekny wiersz pozdrawiam
Piękny! Kłaniam się :D