W rodzinne strony
Wybierzmy się w rodzinne strony
Po szczyptę wzruszeń z dawnych lat
Po kwaśny szczaw gdzie łąki rude
Dawno pokryły stóp mych ślad
Pójdziemy gdzie sitowie chude
Obwarowało czarny staw
I pozwoliło wspomnień cieniem
Zadziwić trawy osłupieniem
Wybierzmy się w jaśminów biel
W przedziwnych leśnych dzwonków tonie
Gdzie w sercu gdzieś na samym dnie
Żar ogień wskrzesił i znów płonie
Wzruszymy się majowym deszczem
Gdy ciężkie krople kapią w bzy
Dopóki kwitną zostań jeszcze
Na kilka wolnych dobrych dni
Tu głębszy sen i sosna zdrowsza
W mchu moherowym śpią paprocie
Z ziaren bursztynu piaski złote
Stare ogrody stare płoty
Dziel ze mną urok pól Mazowsza
I cień pod który nas jabłonie
Ukryją mocno jak w kokonie
W pół pieśń w pół sen i wpół istnienie
Komentarze (17)
bardzo mi się podoba - czytałam z przyjemnością - aż
sama zatęskniłam...
Przepiękna przygoda na ziemi mazowieckiej w opisie :))
pozdrawiam