Rodzynek
Był jeden chłopiec...
Nielubiany, odrzucony przez rzeczywistość
do najdalszych zakątków
teraźniejszości...
Gdzie nikt go nigdy nie znajdzie.
Sam jak palec.
Niewyróżniający się rodzynek pośród
wielkich migdałów i innych bakalii w
cieście drożdżowym tego nieufnego
świata...
Warto czasem zabłysnąć, nawet światłem
nikłym...
Aby z pierwszych stron pisanej odwiecznie
kroniki zycia
nie spaść na ostatnie strony zakurzonego
notesu...
Wiersz powstał kilka lat temu, nie pamiętam dokładnej daty. Mogę tylko powiedzieć,że około czerwca 2003.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.