Rok w rok
Ikra w karpiowym brzuchu poczęta,
nie może wiedzieć, że za pół roku,
będzie pokarmem na wielkie święta,
i w żołądkowym strawiona soku.
Na razie leży wśród inny braci,
tulona ciszą, oraz radością,
nadziei jeszcze żadnej nie traci,
nie wie, że życie straci z wolnością.
Jeszcze się bawi w wielkiej gromadzie,
ale już wkrótce na świat wypłynie,
nim swoją miłość rozpozna w stadzie,
to najzwyczajniej od noża zginie.
Ikra w karpiowym brzuchu poczęta,
nawet nie pozna świata widoków,
bo skończy żywot gdzieś w wielkie
święta,
i tak się dzieje rok w rok, po roku…
Komentarze (1)
Ten wiersz powinien nam brzmieć w uszach,zawsze gdy
pomyślimy o świątecznym karpie...Pozdrawiam:)