Romans
W czasach kryzysu pewien Marian
nawiązał romans w mięsnym sklepie;
uczynił to z wyrachowania,
by się rodzinie żyło lepiej.
Gdy na jaw wyszła sprawa tarła,
żona wydrapać chciała oczy.
- Przepraszam, ale mięso żarłaś
(taką ripostą ją zaskoczył).
Uczynił z siebie bohatera
metodą starą i sprawdzoną;
wszystkim wiadomo nie od teraz
- atak najlepszą jest obroną.
Komentarze (112)
no tak, puenta prawdziwa...
dobry wiersz
dobre jest :)
świetna satyrka - samo życie:)
Dobre samo życie...+++
Pozdrawiam
siuuuuperowo!!, krzemanko!!, nie smuuutaj, to już
znany dowcip z przed lat, pozdróweczka słodziutkie
Krzemanko, ciągle chichoczę! Dziękuję za rozbawienie i
pozdrawiam!
Ale super.Usmiechnal od ucha do ucha:)))
Rozbawiłaś mnie - jędrne:)))))))))))))))
Pozdrówka:)
Udało mu się? fajny utwór.Pozdrawiam serdecznie@
Świetnie :)))
Satyra w dobrej formie, ciekawie napisana i z tych
obejmujących konsumpcjonizm szeroko pojęty. Pozdrawiam
:)
- Przepraszam , ale mięso żarłaś... Świetne. Uśmiałam
się:)
Czego się nie robi dla dobra rodziny :)))
Pozdrawiam
Chociaż za mięsem nie przepadam to chętnie do
"mięsożernych"-
w Twym wierszu- uśmiecham:)))
Świetny pomysł i wykonanie !!!
Pozdrawiam serdecznie:)
mixitup to tak? ja nie wiedziałam:))))