Romantyczność
imaginacja: taka toczy mnie rozmowa, bo to tylko - moja głowa. Dla I.L.
Ona:
"Mój paziu! Boli mnie skarga,
którą nosisz - i w której trwasz.
Mym światłem – Twa szarfa,
pieśń barda – i oczu blask.
Ja wcale nie jestem twarda...
Pocałuj...- jeden raz,
A zgaśnie cała pogarda,
żeś się skruszył na dwoje, jak głaz.
Jesteś dla mnie jak motyl i pomnik.
Motyl gaśnie pod szronem i śniegiem...
więc wkrótce o mnie zapomnisz –
- jak już zapomniał niejeden.”
On:
„Ja swojej barwy nie zmienię...
- będę ją nosił na sercu.
Choć jutro – zakopią mnie w ziemię
- Ty – także... - przetrwasz... – w mym
wierszu.”
***
Komentarze (30)
tak wiersze, to świetne medium żeby przetrwać :-)
świetny, niekonwencjonalny przekaz romantycznym
wierszem:) pozdrawiam Wiktor
Cóz! - widzieliśmy się może ze trzy dni. Było! - bylo
romantycznie, ale - gdyby nie wiersze- to ona o mnie -
ja - oniej - dawno byśmy zapomnieli. Jeszcze w ziemi
nie jestem, a jak będzie - po śmierci. Syn ją zna -
może skojarzy.
Pozdrawiam serdecznie:)
- rzeczywiście, romantycznie jest.
:)
Krzeaniu! - no to zmieniam; - dziekuję i serdecznie
pozdrawiam:)
A może "Pocałuj choć jeden raz" i o kolejny zaimek
mniej?
Dołączam do czytelników, którym wiersz przypadł do
gustu.
Czytam sobie bez jednego zaimka
"więc wkrótce o mnie zapomnisz
- jak już zapomniał niejeden.”
ale to nie mój wiersz. Miłego wieczoru:)
Helin - dziekuję i pozdrawiam wzajemnie:)
Dobrze, że nie ma złego zakończenia. Pozdrawiam.
Sławku - nie twierdzę ,ze mną barzo mocno nie
zakręcilo, ale - w trakcie uwodzenia - poniosla jakby
zmojego powodu (ale absolutnie bez mojego udziału i
jakiejkolwiek winy) ogromną stratę majątkowa. Do
zachownia,ktore przyniosło jej tę tratę - namowila ją
moja zona - i zrobila to z mojego powodu, aIrena - po
prostu ulegla namowie. Oczywiście nikt z nas - nie
zdawalsobie sprawy, ze taka strata może zaistnieć. a
także dalem się namowić- i uleglem planowi stwawając
sie - jakby istotną sila sprawczą. W rzeczywistości -
byle mtylko przedmiotem manipulacji. - teoretycznie -
nikt z zas nie uczynil nićzlego - jako przyczyny
wydarzenia. To byl fatalny splot.
Sorry, czasem pochopnie interpretuję wiersze. Ale
sądziłem, że skoro przyjechała Ciebie uwieść, to udało
jej się to. W gruncie rzeczy cieszę się, że nie miałem
racji. :)
Nie Sławku - nigdy nie zdradzilem mojej żony i uwieść
się nie dalem. A względem tego, co przysięgalem -
jestem wierny do dziś.
Pozdrawiam:)
Ty przyzwoliłeś, dałeś się uwieść,
zdradzając przy tym kochaną żonę.
Rzuciłeś róże, dotknąłeś gówien,
więc twoją winą małżeństwa koniec.
No! - ona przyjechala tylko ot, zeby mnie uwieść i dac
do rąk mojej żony - dowód rozwodowy , ktory
przesądzalby o winie. okrotnie zostala skarcona przez
los; stracilato, co bylo dla niej najcenniejsze -
pieniądze ( w trakcie zdobywania tegoż dowodu) - i...
- opamiętala się.
ale na ogól - to masz racje:))