Romantyzm w dyskotece.
Tańczyłam z koleżankami gdy pojawiłeś się w
wejściu
Na twój widok w moich oczach zapłonęły
ogniki
podszedłeś i delikatnie musnąłeś mój
policzek
zakręciłeś mi w głowie
miałam wrażenie że na sali jesteśmy tylko
Ty i ja
czas stanął w miejscu
tak słodko wpatrywałeś się w moje oczy,
pamiętam jak bardzo chciałeś mnie
zawstydzić
i udało Ci się, ale na szczęście nie
widziałeś rumieńców na moich policzkach
Złapałeś mnie za rękę i pociągnąłeś za
sobą
Serce waliło jak oszalałe
założę się że Tobie również, chociaż nie
dałeś po sobie znać
Weszliśmy po schodach, a Ty cały czas
trzymałeś moją dłoń
jakbyś bał się, że gdy puścisz to mnie już
nie będzie...
Dotarliśmy do cichszego miejsca, gdzie
spokojnie mogliśmy porozmawiać
Ponownie zaczęliśmy tańczyć
uśmiech nie znikał z naszych twarzy
Chwyciłeś mnie delikatnie i przysunąłeś do
ściany
Złapałeś nieco mocniej i przybliżyłeś swoją
twarz do mojej
Tej nocy pocałunkom nie było końca
Kiedy sie żegnaliśmy nie wiedziałam czy to
się jeszcze powtórzy
Czy to nie była tylko jedna taka noc...
Komentarze (1)
Twoj wiersz bardziej przypomina opowiadanie niz
własnie wiersz,ale muswzę przyznać,ze dosć ciekawie to
opisałas....jest ok....