Romeo i Julia
Z balkonu w Weronie w letni poranek
zawisła Julia na białym prześcieradle.
Policzki kiedyś jak jabłko rumiane
wyblakły, wystygły, okryły się chłodem.
Uszy zamarzły, serce rozklekotane
wstrzymało swój nierówny rytm.
Młoda twarz kiedyś mokra od łez
teraz sucha, oczyszczona ze smutku.
Z oddali skowronek się jej przygląda,
wiatr kołysze powoli wątłe ramiona.
Chór archaniołów nuci requiem,
św. Piotr kręci głową z niedowierzaniem.
Romeo, drań potargał niewinność,
potem zostawił, znalazł sobie inną.
Komentarze (5)
troszeczkę brak dramaturgii ale nawet nieźle
Interesujące nawiązanie i przedstawienie tematu..Który
to akt :)? M.
Wiadomo - Romeo, rodzaj niby męski, choć aż się prosi
by przypisać mu nijaki, bo przecież cóż to za problem?
Strzelił w palce i jest inna. Ot tak po prostu jak
każdy mężczyzna.
Ponadczasowe... bardzo ciekawy wiersz. Gratuluję!
Być mistrzem jak Shakespeare i inspirować innych do
tworzenia. + za ciekawe, aczkolwiek jeszcze bardziej
nieszczęśliwe zakończenie tego wielkiego dramatu.