Roniąc łzy
Płaczę...lecz sama nie wiem dlaczego.
Może dlatego, ze pogoda brzydka?
Nie, to nie to, na dworze pięknie,
i wiosna właśnie przyszła.
Więc możne dlatego, że piosenkę smutną
dziś rano gdzieś w oddali słyszałam?
Nie, chyba nie, to było dawno,
i nawet melodii nie zapamiętałam.
Może coś boli mnie tak bardzo,
że łzy wciąż ronię nieświadome?
Skupiam się i... to znów nie to,
bo ciało me przecież zdrowe.
Czy ktoś powiedział mi przykre słowa
o których sobie teraz przypomniałam?
Na pewno nie, to taka błahostka,
przez to przecież nigdy nie płakałam.
A może to łzy szczęścia
płyną gdy patrze w dal?
Nie, bo maja smak gorzki,
a w sercu czuję żal.
Ale już wiem, śniło mi się,
że jestem szczęśliwa w objęciach Twoich,
a potem zbudziłam się,
a Ciebie nie było w świecie moim.
Komentarze (2)
Sądzisz, że łzy nie poruszą? Mylisz się.. Nawet jeśli
jednego "o" brakuje :)..Snów realnych..łez szczęścia..
M.
Tak piekny sen, wywołal łzy,
Tak jest ze snami, bardzo zdradliwe i zawodzą. Ładny
wiersz, pozdraiam.