Rosół
Dążyliśmy razem do wspólnej zdrady
łamiąc przed tabliczkę czekolady
krusząc do łóżka resztki posypki
bo jak to mówią po kłębku do nitki
Prościej jest zdradzać chadzając
samotnie
z tą nitką i kłębkiem to może odwrotnie
ktoś kiedyś tak bardzo zbawił nasz świat
że nie jeden morał mu przy tym spadł
Po tam tej chwili nie ma już resztek
porwał je wiatr przeciągiem czym prędzej
nawet i tę co się gdzieś zaplatała
mucha wpadając pajęczynę przerwała
Tego świata już zbawiać nie ma sensu i
celu
zbawiam sam siebie w barze przy chmielu
potem nasyłam cała armię z cesarzem
kogut nie zapiał.. rosół podali tym razem
Komentarze (2)
Fajny, bardzo ciekawy wiersz. Pozdrawiam.
to i tak się upiekło, że nie
podali - czarnej polewki.
Pozdrawiam serdecznie