Rowerowi Poeci
Gdy siadam na rower i ruszam nogami
wena nadchodzi wielkimi krokami
Myśli me doznają chwili uwolnienia
zaczyna się u mnie proces tworzenia
Coraz to mocniej koła się obracają
a w mojej głowie wersy powstają
I gdy już koła szybkości nabrały
to z wersów wiersze się poukładały
I mijam ja mijam innych z rowerami
zatrzymując się czasem pomiędzy drzewami
Bo przenieść by z głowy na papier się
zdało
to co podczas jazdy się poukładało
I tak powstało wierszy mych wiele
gdy sobie jeździłem w sobotę, niedzielę
I tak powstało wierszy mych niemało
bo w dni powszedni jeździć mi się
chciało
I tak sobie jeżdżą rowerowi poeci
z kartką i długopisem
Gdy do któregoś wena podleci
zaraz on wierszyk napisze
wszystkim tym, którzy jeżdżą rowerami i piszą przy tym wiersze czasami
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.