RÓWNOŚĆ
siedział w parku na ławce
nad stawem rzęsą zielonym
kamyki wrzucał w malachit
niknęły w ospałej toni
szare krzemienie rubiny
dlaczego to czynisz spytałem
spojrzał przeciągle nadal
ciskając tanim i drogim
popatrz wyrzekł po chwili
rzucając kolejno wszystkimi
czy cenny czy nie kilka kręgów
po każdym tonącym tak samo
/17.05.2009/
Komentarze (16)
świetne! robi wrażenie. pozdrawiam serdecznie