równowaga
jak niewidomy
w śnie w którym jawa
nie jasne granice
po ciemku ustala
idę po liniach pisanych od ręki
upadam na każdej
małej krawędzi
brak równowagi na każdym zakręcie
oddala już myśli o tym kim będę
próbuje utrzymać się w pionie jak umiem
podnieść się z błota gdy w nim się
zanurzę
wymazać marzenia
w przepływie nostalgii
by nie utonąć
szukając w nich prawdy
tylko żeby już żaden halny nie zawiał
żeby pozornym ciepłem nie kłamał
żeby pod maską złudnego szczęścia
nie zmieszał mnie z ziemią przypływem
powietrza
i tak, równowaga
tak, równowaga
będę to sobie
głośno powtarzał
muszę to sobie jasno nakreślić
odnaleźć prostotę i w nią się zagłębić
znajdę linijkę od której odkreślę
moją własną drogę
moje własne miejsce
Komentarze (1)
Nie jestem krytykiem ani literatem jednak tu pozwolę
sobie na komentarz, gdyż słowa wiersza dotarły głęboko
z dozą optymizmu.W dziesiątym wersie wkradła sie
literówka " próbuje utrzymać" - ę Wiersz nie regularny
aczkolwiek są rymy.Mi osobiście czytało sie go
dobrze.Zostawił troszkę emocji, takich " marszem
zapisanych" hmm kto wie? może go ktoś nie tylko
przeczyta, ale i zaśpiewa:)