O Różannie
Dla moich dzieci
Za lasami i śląskimi sztolniami,
Nazwano miasto Tarnowskimi Górami.
Żyła tam sobie pewna panna,
A na imię jej było Różanna.
Lecz ona nikogo nie szanowała,
A na swe życie wciąż narzekała.
Kiedy powiedziała dosyć tego,
Znalazła sobie wreszcie lubego,
On próbował Różanne odmienić.
I w wesołe dziewczę przemienić.
Już prawie decyzję ważną miał,
I Różannie złoty pierścionek dał.
Przygotowania trwały równy rok,
Aż pozostał tylko jeden krok.
Goście się już z daleka zjeżdżali,
Bali się tylko zbliżających skandali.
Czym bliżej uroczystości mieli,
Dochodziło częściej do ceregieli.
Potrzebowała jakiegoś świadka,
To doradzała jej przy tym sąsiadka.
Brata swojego w końcu spytała,
Ale przy tym się bardzo jąkała.
On przecież nie mógł jej odmówić
I tylko jęknął- nie ma o czym mówić.
Zgody swej niedługo pożałował,
I z małżonką o sprawie obradował.
Rodzina się w cierpliwości uczy,
Ale pod nosem swoje sobie mruczy.
Młoda panna była jak królewna,
Ale przecież to była ich krewna.
Dzień oczekiwany wreszcie wstał,
A Różanna wpadła w wielki szał.
Nikogo przy mnie tu nie ma,
To przecież nie może być ściema.
Brat ze swą małżonką wstał,
I o trójkę dzieci swoich dbał.
Nie miał pojęcia o jej panice,
Bo przecież byli przy niej rodzice.
W tym dniu jednak chciała być wyjątkowa,
Dlatego musiała przyjść do niej bratowa.
O nikogo w ten dzień nie dbała,
Tylko w swych czynach bardziej gorzała.
Nie wiem czy jej luby ją odmieni,
Czy się prędzej nie doczeka ostatniej
jesieni.
Z tej bajki powstaje taki piękny morał,
Który brzmi jak donośny chorał.
By ludzi traktować jak cenny skarb,
Który ma barwę różnych pięknych barw :)
Komentarze (4)
życiowo
Pozdrawiam :)
Witaj. Ciekawa historia prosto z życia (ale wiersz
wymaga dopracowania)
Dziękuję :)
Tynko u mnie we wsi jest ulica Różanna ale myślę że od
róży, a nie od tej Twojej wierszowej dziewczyny.
Pozdrawiam Tynka i witam na Beju w udanym bajkowym
debiucie.