Rozbita porecelana
Niedopałek, kieliszek, dwie butelki,
urwane guziki od kamizelki.
Dym, zaciemnione mieszkanie,
uprzątnijmy nim ranek wstanie.
Potłuczone szklanki, robita porcelana,
taki widok zastałam z rana.
Przerażona krzyknęłam : Nigdy więcej!
Obiecałam nie płakać więcej.
Spakowane walizki, pieniądze, komórka,
mapa Polski, zdjęcie przyjaciół z
podwórka.
Rzęsy, policzki przyozdobione łzami,
żegnam się ze swoimi korzeniami.
Nie oglądam się już w tył,
wiatr bolesne wspomnienia łez zmył.
Uciekłam, jestem wolna od terroru.
Nie odpuszczę póki nie zaznam spokoju.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.