Rozczłonkowana
Rozpadłam się na kawałki
i nie potrafię pozbierać się do kupy
Prawa ręka ciągle jest w kuchni
sprawdza czy kolacja ma ostry smak
gdy lewa w łazience próbuje
sama się pociąć
Na klatce nogi chcą uciec w niebycie
W pokoju pod kanapą
znalazłam swoją waginę, która
szuka tam mojej kobiecości
Pępek stał przed lustrem i
zachwycał się sam sobą
Serce wymiotuje z aortą
spuszczoną do brudnej muszli klozetowej
Głowa wcisnęła mi się w dziurę
W materacu i mówi, że nigdy
stamtąd nie wyjdzie
Nawet gdybym znalazła takie
lepkie uczucie, ewentualnie szwy miłości
Dusza zapodział mi się na amen
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.