*Rozczochrane serce*
Dostrzegać rzeczy,
umierać bez słów
z pragnienia ciszy.
Nie potrafię czuć schematami,
chodzić ścieżkami,
ranić prostych ludzi.
Za każdym razem
nosić ciężar obcego smutku,
potłuczonych serc garść
i moje własne
wiecznie niepoukładane,
rozczochrane i dzikie.
Po samą duszę
skłamane marzenia,
rodzą się każdego ranka
i co z nimi zrobić?
Nie róbcie mi tego,
zostawcie mnie w pustce
własnej głupoty.
Nie chcę widzieć
waszych szklanych oczu,
waszych pustych dłoni.
Zamykam oczy,
aż poczuję,
że mi je ktoś otworzył.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.