Rozdarty człowiek
Każdego dnia czy też nocy
W czasie każdej godziny
Rozdarty człowiek ucieka
Z poczuciem winy...
O każdy swój milimetr duszy.
Nie zna słów Bóg, modlitwa
Rodzi się w nim zło
Ale to tylko prawdy połowa...
Ciągle o pomoc ze środka woła.
Chce już tylko przekonać
Z brakiem serca iść dalej
Ale nie potrafi miłości pokonać...
Tej nadziei na jutro.
W oczach maluje się strach
W każdym kroku niepewność
Klęcząc na kolanach...
Jego wyciągnięta dłoń usycha.
Przechodząc obok niego
Zatrzymaj się na chwilę
Pokaż swoją miłość
Troski pociechę...
Wróć...
By mu pomóc...
Wstać...i iść dalej...
Ku słońcu.
Z Tobą...
Spójrz i zobacz! Pozwól... Wróć...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.