Rozdział 5 i 6
Ponieważ, krótsze, więc dwa rozdziały.
Wywiad z szefem prawej budowli. R.5
Charon, z duszą na ramieniu, sporą bojaźnią
w sercu, ale też, jak przystało na
wytrawnego dziennikarza, z niepohamowaną
ciekawością, przeprawił się przez te dwie
rury od Frani i stanął przed furtą prawej
budowli. Wystarczy teraz zastukać kołatką,
przez moment pomyślał, że na wszelki
wypadek przeżegnać się należy, odpędził
szybko jednak tę myśl niepoprawną, wszak
neutralny jestem.
Sięgnął lewą ręką ku kołatce ale tak na
wszelki wypadek splunął trzykrotnie przez
lewe ramię i uruchomił kołatkę nieśmiało.
Czekał chwilę, ale dla niego to wieki
trwało, aż drzwi drgnęły i w otwartej
czeluści zobaczył kogoś, którego kiedyś
przewoził swą łodzią. Był to Piotr, zwany
kiedyś świętym. Czego tu szukasz
człowiecze, Piotr zapytał nieprzyjemnie.
Owszem, jestem człowiekiem nadal, bo mnie
nie przyjęli do jednej i drugiej budowli
ale mam specjalne papiery, które czynią
mnie uprzywilejowanym, odrzekł dość
rezolutnie Charon, który poczuł się jakoś
tak pewniej.
No i przybywam z rekomendacji Szatana,
który uzgodnił z twoim szefem możliwość
przeprowadzenia wywiadu.
Piotr dalej nie był zbytnio uprzejmy, co
było widać gołym okiem, rzekł jednak, by
Charon chwilę poczekał w kancelarii. Piotr
się oddalił, Charon zaś usiadł w fotelu i z
ciekawością rozglądał się po otoczeniu. Za
stolikiem, lub biurkiem staromodnym
siedziała hostessa, która też mu się
przyglądała z naturalną ciekawością, bo był
przybyszem z nieistniejącego już świata.
Charon zawiesił na niej jedno i drugie
oko, a chcąc być poprawnym politycznie, w
duszy określił ją jako piękną ale cokolwiek
inaczej, bo porównywał ją do tej hostessy z
karczmy, która podawała piwo. Ubrana była,
ale jak, no pożal się Boże, powiedział
oczywiście do siebie, by ona nie słyszała.
Jego rozważanie na temat urody obu hostess,
przerwał Piotr, już bardziej uprzejmy,
który zaprosił go, by szedł za nim. Dotarli
do drzwi ogromnych, całych błyszczących od
złota, ostatnio w telewizji widział,
podobne w których ukazywał się Putin na
Kremlu gdy przyjmował gości.
Piotr tuż przed drzwiami, które się za
chwilę miały otworzyć, ogólnie tylko
objaśnił, jak się ma zachować gdy stanie
przed obliczem szefa-dyrektora. Niewiele
Charon z tych objaśnień wyniósł, bo w tej
samej chwili przez otwarte już drzwi ujrzał
siedzącego na prostym drewnianym taborecie
,samego dyrektora, tego co pierwej z
Szatanem, przed budowlami, dzielili się
duszami.
Zaczął Charon, nie zważając na jakąkolwiek
etykietę, przecierać oczy rękoma ,co
znaczyło, że jest bardzo zdumiony, a nic
tego dnia jeszcze nie pił.
Przez chwilę zobaczył trzy postacie
siedzące na zydlu, a miał być jeden tylko.
Zdążył tylko pomyśleć jak się na tym
taborecie pomieścili, odpowiedzi sobie już
nie udzielił gdyż zobaczył przyjazny
uśmiech starszego pana, ledwo widoczny
spoza bujnej brody.
Witaj i siadaj Charonie na tym oto
taborecie, wiele wiem o tobie, obserwowałem
cię z góry przez całe wieki, odwaliłeś
kawał dobrej roboty, zachwalał Charona szef
tejże budowli.
Charon chcąc być tak samo uprzejmy, zaczął
w te słowa: dzięki ci o..,i tu mu szef
przerwał,z figlarnym uśmiechem i dodał,
podczas tego wywiadu będziemy sobie na ty
mówili. Dlaczego, spytał Charon, czy to nie
będzie z mej strony zbytnia poufałość?
Szef na to, całe wieki i to liczone w
latach świetlnych, tylko mnie chwalono,
czapkowano by użyć ziemskiego języka, cześć
jakąś oddawano, aniołowie obchodzili się ze
mną jak ze świętym, a tak tęskniłem za
zwykłą rozmową. I choć ich szefem jestem,
niewiele mogłem poradzić, musiałem to
znosić..
Postawiłem się ostro całej tej mojej
świcie, zażądałem komnaty bez podsłuch i te
dwa taborety, bo zasiadając wiecznie na
niebiańskich fotelach, odcisków chyba się
nabawiłem i muszę ściągniętego z ziemskiego
padołu cyrulika sprowadzić by mi pomógł
jakoś, wiem łapówkę też muszę uiścić. Bo
wiesz, oni wszyscy, gdy tu się zjawili, nie
pozbyli się jeszcze tych ziemskich
nawyków.
Charonie, to chyba cud sprawił, że tu
przybyłeś i choćby na trochę z tej wiecznej
nudy bogobojnej mnie wyrwiesz. Czego się
napijesz Charonie, bo przecież wypada
takiego gościa odpowiednio przyjąć.
Jeszcze, a raczej tuż przed końcem świata
sprowadziliśmy sporo wody święconej, to
taki ich wynalazek u nas dotychczas
nieznany, no i dla odmiany trochę piwa
zwanego Karmi też sobie sprowadziliśmy
,można było bo bezalkoholowe.
Uraczę cię raczej tą wodą święconą, bo jej
smaku nie znasz. Swego czasu nad Wisłą
produkcję opanowali do perfekcji i używali
przy każdej okazji, kropili ją siebie,
jajka święcili, koty ,psy i samochody, a
także różne mosty i budowle, widać dobra
była, sam jeszcze jej nie próbowałem. Szef
pstryknął palcami i w tejże sekundzie w
dłoni Charona znalazła się szklanka z
przezroczystym płynem.
Charon upił może dwa,trzy łyki tego
specjału, z wielkim trudem starał się ukryć
wrażenie jak mu smakowała. Szef też nie dał
po sobie poznać, ale łatwiej mu było, bo
broda gęsta wszelką mimikę ukryła.
Szefie, powiedział Charon, a może w rewanżu
skoczę do sąsiedniej budowli i przyniosę
inne jeszcze płyny do popicia przy naszej
rozmowie.
Błogi uśmiech się rozpostarł na brodatej
twarzy, co bardzo wzruszyło Charona.
Pomyślał, że chyba się szczerze otworzy.
Dobra, leć Charonie i czyń swą powinność, a
ja tymczasem sprawdzę czy nie ma tu jakich
podsłuchów lub kamery ukrytej, bowiem
wynalazki z tamtego świata,tak podejrzewam,
różnymi sposobami do nas przemycają.
Charon w radosnych podskokach udał się do
diabelskiej karczmy, a my musimy się
uzbroić w cierpliwość, czekając na wywiad,
niechybnie ciekawy.
+++++
Dalszy ciąg wywiadu. R.6
Po dwóch godzinach Charon się znów zjawił z
gąsiorkiem sporym,też made in Poland,czyli
w gąsiorku była księżycówka, zwana też
bimbrem sławnym w okresie przekształceń
politycznych w tamtym regionie.
Kusztyczki napełnili i zaczęli sączyć
powoli, Staruszek po chwili już całkiem
rozluźniony, chwaląc napój powiedział; mój
Charonie więc pytaj o wszystko, niech świat
się dowie jak to było od początku
wszystkiego.
Charon się zdziwił niepomiernie bo przecież
już świata nie było ale znał cuda czynione
w przeszłości, więc pomyślał, że chyba nie
wszystko stracone i wiele się jeszcze może
zdarzyć, chyba to nie przypadek, że mnie
pozostawili poza budowlami.
Od początku jak było, powiedział staruszek,
to tak dokładnie nie wiem.
Ni z gruszki ni z pietruszki znaleźliśmy
się w przestrzeni nikomu nieznanej, to
znaczy ja i eskorta w postaci gromady
aniołów, którzy mnie bez przerwy chwalili,
choć nie wiem za co.
Zastępcą moim był Szatan. I tak trwaliśmy
w nicości, jak długo nie odpowiem, bo i
czasu nie było wtedy. Nudziliśmy się
setnie, aż kiedyś w rozmowie z Szatanem
doszliśmy do wniosku, że musimy coś zrobić,
bo inaczej to powariujemy.
I tak powstała koncepcja stworzenia świata,
zbudowaliśmy ziemię, rośliny rzeki, morza i
doliny. Dodaliśmy do tego krajobrazu,
wszelką zwierzynę i na końcu człowieka. I
wiedz, to był nasz grzech największy,
dlaczego? Później się wyjaśni.
Gdy to plemię człowiecze dosyć się
rozrosło, zaczęły się walki, rozboje między
nimi. Chciałem ich przestrzec, że nie taka
ich rola, jako krzak gorejący im się
pokazałem i ostrzegałem, niewiele to
pomogło. Więc ich przywódcy, czyli
Mojżeszowi przekazałem tablice kamienne z
właściwymi przykazaniami, których mieli
przestrzegać.
Westchnął staruszek, nalał sobie bimbru z
gąsiorka,i dalej kontynuował swój
monolog.
Charon, dbając by mu nic nie umknęło też
uzupełnił swój kielich i w skupieniu
słuchał.
Przykazania jakiś czas spełniały swą role,
ale wkrótce te zasady diabli wzięli.
Chciałem być sprawiedliwym ale i
konsekwentnym, a oni mnie nie słuchali, no
nie wszyscy oczywiście, bo kilku powołałem
do mego królestwa, teraz ich świętymi
nazywamy.
Wiesz Charonie, dobrze mi się z tobą
rozmawia, ale coś mnie rozebrało, spać mi
się chce, zostawmy dalszą rozmowę na jutro,
tylko tak na wszelki wypadek tego gąsiorka
nie przynoś, ma on jakąś moc
przedziwną-usypiającą, skupieniu
przeszkadza. Idź więc z bogiem do swego
hotelu. Jutro cię Piotr przepuści bez
przeszkód, dopilnuję tego..
Komentarze (13)
Nadal uważam, że dialogi oddzielane pauzą, poprawiłyby
czytelność tekstu. Ale mimo kolumnowej, słupkowej
formy (stosowanej tu na beju, jak sie zorientowałem),
czyta sie z niemijającym zainteresowniem.
Dziś się troszkę pouśmiechałam.
Dla mnie historia widziana rzymskimi oczami :)
Ciekawie ze względu na pewne podobieństwa do biblijnej
:)
Czekam na cd.
Poczekajmy, nie chwal przed zachodem. Gdy dotrwasz do
końca to już będzie sukces. Dziękuję.
Interesujący tekst jak i interesująca wasza
konwersacja.
"zapytał" trzeba zamienić na "odezwał się" ...
Miłego wieczoru :)
pytanie jest poprawne... - tym razem mój błąd -
powinno być "Czego tu szukasz człowiecze -
nieprzyjemnie odezwał się Piotr."
a o wydaniu pomyśl ... :)
Janina Kraj Raczyńska: mnie się wydaje, że pytanie
"czego tu szukasz?" jest poprawne ale sprawdzę.
Za wszelkie uwagi dziękuję. Wiem, że by wydać, korekta
i to spora by musiała nastąpić, ale nie myślę o tym.
Czytając poniższe komentarze wnoszę, że nie
przyjmujesz krytyki.
Wg mnie uwagi Mariat są słuszne. Powinno być: "Czego
szukasz człowiecze - nieprzyjemnie odezwał się Piotr."
Wydaje mi się, że jak byś dobrze poszukał, to
znalazłby się wydawca, a oni mają korektorów-speców.
Opowiadanie jest ciekawe i lekkie w czytaniu.
:)
Ja też spokojnie ostrzegam, a o niedociągnięciach ,
może podpowiesz. "Czego szukasz człowiecze.... " Jakie
tu niedociągnięcie.
i bez podsłuchu lub bez posłuchów = u Ciebie = bez
podsłuch
Ależ ja całkiem spokojnie sobie czytałam, tylko za
wiele tu niedociągnięć; gdybyś wstawiał krótszymi
odcinkami, byłabym w stanie całość przelecieć i
poprawić, a tak = jak dla mnie - strata czasu.
Na przyszłość omijaj szerokim łukiem moją stronę. Po
co nerwy szarpać.Dla zdrowotności.
"Czego tu szukasz człowiecze, Piotr zapytał
nieprzyjemnie."
= odezwał się zamiast zapytał, zpytanie nie ma
podziału na przyjemne i nieprzyjemne, a
odzywka/odezwanie się owszem.
=======
Charon chyba troszkę ślepawy, bo już nie odróżnia
biurka
od stolika --->
" Za stolikiem, lub biurkiem staromodnym siedziała
hostessa..."
=========
"Postawiłem się ostro całej tej mojej świcie,
zażądałem komnaty bez podsłuch i te dwa taborety, ..."
tej mojej = be, oba do wyrzucenia, wystarczy 'całej'
=============
i dalej mnie się nie chce poprawiać.