Rozdzierając płuca, wnętrzności...
Taka jakaś melancholia
Się wkradła.
Wlazła między żebra...
Wyjść nie może,
Cholernie mi przeszkadza
Mmmm...
Stan krytyczny.
Chcę żyć, rozedrze mi płuca!
Aż oddychać mi ciężko.
Wdech - wydech,
Wdech - wydech,
Wdech – wydech...
Nie mogę, odejdź ode mnie.
Tak jakoś pęka wszystko,
Tak jakoś...
Cichy dźwięk gitary,
I to wszystko w mnie,
W głowie, moje płuca!
Tarara...
A ta cholerna muzykę we mnie
Gra i gra... Osz ironio.
Coś mi po policzku
rozdartym płynie
Malinowa łza...co?!
Co..?!
A ty co czujesz wtedy...? Ja czuję się tak.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.