Rozmowa z Bogiem
dedykuje to osobie ,ktora wie co znaczy kochac i stracic...
Na kolanach z pochylona glowa...
probuje rozmawiac z Bogiem.
Czuje bol w sercu,zal ,smutek...takich
odczuc jest pelno.
Pytam dlaczego?
Dlaczego On?a nie ktos,kto na to zasluzyl?
jakis gwalciciel,morderca,pedofil...
Ktos o nieczystym sercu,zepsutej
duszy...
Dlaczego??!
Wierze w Boga,lecz nie wierze w jego
pomoc...
Nie wierze iz krzykne a On Mnie
wyslucha,pomoze...
Lzy ciekna Mi po twarzy...czuje ich slony
smak.
Potrzebuje nadziei,ostoi.pocieszenia...
Potrzebyje cudu...
Boze dlaczego?
Czy kiedy cie blagam,blagam o
litosc,slyszysz Mnie??!
Rozwazasz Ma prosbe?
Jak mam sie pogodzic z tym co jest nie do
przyjecia??
Walczyc?!ale jak walczyc z tym co jest z
gory przesadzone...
Nie widze punktu zaczepienia,
nie widze przyszlosci...
Swiat Moj runal w gruzach...
Dlugo sie z tego nie ockne.
Zyje jak w amoku,
oduzona bolem,
przepelniona zalem...
Czuje gorycz porazki...lecz wierze nadal,bo
tylko to Mi zostaje...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.