ROZMOWA O MNIE...
Usłyszałeś moje wołanie ale nie spieszyłeś
się wcale
Kiedy błagałem o pomoc Ty cierpiałeś wraz
ze mną ale wciąż czekałeś
Teraz rozumiem dalczego...
Musiałem zrozumieć sam siebie
Otępiałe myśli,smród wódy dzień po
Zabijanie wspomnień
Bolały Cię jeszcze bardziej niż mnie
samego
Bo ubliżały dziełu jakie stworzyłeś -
Człowieka
A jednak byłeś wciąż przy mnie wciąż
czekałeś
Kiedy zrozumiałem że moje Niebo,Piekłem
było dla innych
Wyimaginowane szczęście czyjąś tragedią
TY podałeś mi swoją dłoń
Pokazałeś drogę po raz wtóry
Podążyłem nią być może po raz ostatni w
życiu
W moim życiu
Czy będę jeszcze szczęśliwy?
Czy potrafię jeszcze kochać?
A ci co mnie kiedyś kochali potrafią
wybaczyć?
Tego nie wiem ale TY jesteś moją jedyną
nadzieją
I... nie wypuszczę już Twojej dłoni
Komentarze (2)
bardzo wzruszający ,wiele w nim zalu i bólu ,najpierw
trzeba wybaczyc sobie ,aby tego oczekiwac od innych
...ładny
wielki prawdziwy odruch Człowieka bo Przyjaźń nigdy
nie wypuszcza dłoni Pięknie szczerze i spontanicznie
To jest wiersz co działa na innych bo wiara wzmacnia
się a bardzo ważne jest zaufanie Wiersz wartościowy Na
tak!