***Rozmowa (nie)liryczna***
-Kocham Cię...
-Jak?
-nielogicznie
bo zaprzeczam samej sobie
spotanicznie
bo nigdy nie wiem co Ci zaraz powiem
nostalgicznie
bo chodzę zamyślona już od rana
lakonicznie
bo wiem, że i tak jestem przegrana
-Gdzie?
-w domu
w szkole
na przystanku
po południu
w nocy
o poranku
w sklepie
w bibliotece
w kinie
w kościele
w teatrze
na Pietrynie
wszędzie
gdzie jestem
gdzie chodzę
gdzie Cię nie ma
-Kiedy?
-Wiosną, latem i jesienią
zimą gdy płatki śniegu w powietrzu się
mienią
gdy pada deszcz
i gdy słońce świeci też
kiedy Ci smutno
i kiedy się weselisz
gdy się swoimi sekretami ze mną dzielisz
i wtedy kiedy się obrażasz
gdy przyszłość sobie wyobrażasz
gdy grasz kogoś kim nie jesteś
kocham Cię nawet we śnie
-Do kiedy?
do czasu
do końca końca
i o jeden dzień dłużej
-Za jaką cenę?
-za cenę wolności
niezależności
za cenę szczęśliwej miłości
za cenę spokoju
za cenę tego, co jest bezcenne
Jeszcze Go kocham... Mimo że to irracjonalne...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.