rozmowa ze śmiercią
To była śmierć z mojego snu
to był mężczyzna
niewysoki
odznaczał się innością
bosych stóp
związanych palców
i barw zmierzchu...
śrubując ciemnym wzrokiem
rozmową uświadamiał
że zabiera z żałością
człowieka wskazanego
przez Boga
do którego modlić
nam tylko się trzeba
i że przyjdzie jeszcze
na jesieni raz
potem odejdzie
na dłuższy czas...
Komentarze (9)
no i coz, warto sie z nim zaprzyjaznic, kazdego
spotka..
Wiersz pełen zadumy, na co dzień nie myślimy o śmierci
i dobrze, bo życie jest cudowne, zrozumiałam to nie
dawno i Bogu dziękuję, że mi je znowu podarował.
Pozdrawiam :)
To chyba jesienna pogoda powoduje u Was takie
"pogrzebowe", smutne myśli..Ty, Grand..magda
powyżej..Troszeczkę optymizmu..Za pół roku znów będzie
wiosna :).."Niewysoki" razem, gdyż z przymiotnikiem..
M.
Najlepiej niech już nie wraca :)
Śmierć jakże nietypowy obraz, pozdrawiam...
smutny pełen emocji .prawdziwy i ja widziałem...jest
okrutna....pozdrawiam
gość niezbyt przyjemny, zwłaszcza przepowiedziana
śmierć na jesieni... ciekawy wiersz
Też chciałbym zobaczyć we śnie śmierć, ale jakoś nie
bardzo się kwapi by mnie w nim odwiedzić. Wiersz
dobry.
Nie miałam snów o śmierci ale z nią
rozmawiałam.....Prosto napisałaś ale wystarczająco,
żeby wzbudzić emocje. Pozdrawiam!