Rozmyślania nad fragmentem...
Panie, ulecz mą duszę,
pomóż mi modlić się, czuję, że muszę,
nie mogę tak dalej żyć, bez modlitwy.
Nie potrafię się już modlić!
Ojcze zabierz ode mnie tę ułomność
Ja potrzebuje teraz tego jak powietrza.
Patrzysz na mnie wzrokiem,
wzrokiem pełnym miłości.
Gdy odchodzę,
Nie patrzysz na mnie wzrokiem pogardy,
lecz z nadzieją, że wrócę...
Kiedy wracam, twoje oczy są
pełne łez, łez wzruszenia i
radości. Bierzesz mnie w ramiona
i ściskasz tak mocno jak
tylko potrafisz.
Nie słuchasz moich tłumaczeń,
dajesz mi to co potrzebuje
bez względu na to co zrobiłem,
zapominasz o tym co uczyniłem,
zapominasz o tym, że Cię skrzywdziłem.
Leczysz mą duszę swą radością,
miłością. Kochasz mnie tak mocno, że
oddałbyś za mnie swe życie.
Ja, człowiek, który żyje skrycie
dziękuje Ci, że spędzasz ze mną czas.
Jeśli zrobię coś złego to pomagasz
mi zrozumieć to co zrobiłem.
Doprowadzasz mnie do tej dobrej ścieżki.
Ja idę nią i bawię się jak dziecko –
robię śnieżki.
Kiedy widzę Ciebie, jestem szczęśliwy,
gdy widzę mego bliźniego, nie zawsze tak
jest.
Czasami bracia i siostry nie rozumieją
mnie.
Nie widzą, tak jak Ty, kiedy
jest mi dobrze, a kiedy potrzebuję
pomocy.
Nie chciałbym, tak jak oni, być
świętymi na pokaz. Ja
chciałbym być prawdziwym świętym.
Jeszcze raz dziękuję Ci, że
Jesteś, że czuwasz przy mnie
i nie dasz mnie skrzywdzić.
Tato! Kocham Cię!
Całym swym sercem...
Syn...człowieczy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.