Różowa panna
Ludzie mnie oszukują
W to że wieże im musze udawać
Choć umiem kłamców rozpoznawać
Ale zapłakane oczy
To mnie złości w fałszywej miłości:
-Przeciesz wiesz że Cię nie kochałem
dla zajęcia czasu tylko się z tobą
spotykałem
a nie dawno było:
-kochanie kochanie jakie
słodkie słówko będzie dziś na powitanie?
-przeciesz Cię nie kochałem to powiedział
na rozstanie
teraz oczy od płaczu czerwone
po policzkach płyną łzy słone
ale po co Ci to wszystko było?
Życie i tak by Cię do tej sytuacji się
potoczyło
Ale to już nic nie zmieni
Brak waszej miłości wśród drzew zieleni
Przenieśmy się do samego początku
Tego wątku
Ty byłaś „różowa panną”
Od innych nie szczególnie ważną
Która każdą wolną chwile
Poświęcała aby zobaczyć w lusterku swą
miną
Mówi do swego chłopaka
Inne dziewczyny są bardziej chude
A będę ładniejsza gdy me włosy będą rude
Ja się z nią pokłóciłam
A on ciągle z nią przebywa
Chyba puszcze nie niego focha
Bo ja jej nie lube i jej przyjaciół nie
toleruje
Cała wymalowana ze ledwo jest
rozpoznawana
Myśli że jest najładniejsza
A każda dziewczyna niemal jest
piękniejsza
I wewnętrzne cenniejsza
Bo przeciesz z makijażem nie będziesz
piękna
Jak obraz z pejzażem
Może jestem głupi
Ale mnie to drażni
Przypadek taki każdy
tak jest niestety...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.