Rozpacz
Jak pies z domu wyrzucony
kroczy wolno ulicami
ponad głową się zalewa
nad jej losem niebo, łzami
Bez kierunku i bez celu
głodna, smutna, przemoczona
jak bezpański pies bez smyczy
domu kiedyś, pani, żona
Nie zabrała nic ze sobą
serce jej zostało w domu
bez uczucia bliskich sobie
niepotrzebna jest nikomu
Zatrzymuje się samochód
ktoś otwiera, drzwi szeroko
czyjaś ręka ją zaprasza
mokrym na przekór obłokom
W aucie cicha gra muzyka
ogrzewane ma siedzenie
a i obok za kółeczkiem
pan przystojny jak marzenie
Bez nadziei, że ten obok
na dno duszy zajrzeć umie
bez patrzenia na jej szaty
rękę poda swą, zrozumie
Lecz on umie łzę od deszczu
poznać na stroskanej twarzy
widzi to co ktoś przeoczył
on wie, o czym każda marzy
W radiu piękna gra muzyka
leczy sen jej serca rany
śni że ten, kto ją przygarnął
dobry może być kochany
Komentarze (8)
Powiem tak. Wiersz napisałeś gładko choć moim zdaniem
odrobinę za dużo w nim porównań "psich". Co do treści
trochę taka bajka o kopciuszku w wydaniu
wielkomiejskim 2020. Prawdę mówiąc nie do końca
przekonuje. Wyśredniając jednak wiersz miły i gładki
zatem plusa zostawiam:)))
Ten Pan, to ma dobre serce, obcą z ulicy przygarnął na
ciepłe siedzenia auta...tylko jak się to ma do
rzeczywistości? ;)) fajny refleksyjny wiersz ze
szczęśliwym zakończeniem...:) pozdrawiam :)
Różne cuda się zdarzają,
kiedy wena rząd sprawuje,
drzwi miłości otwierając,
jej początek nam malujesz?
Piękny, wzruszający, bajeczny wiersz.
Serdecznie pozdrawiam Grzegorzu życząc
miłego wieczoru :)
Piękny z czułością napisany wiersz...pozdrawiam
serdecznie.
Niezwykły wiersz, ściskający za serce.
takie rzeczy to chyba tylko w marzeniach.
Takie rzeczy to raczej w bajkach, ale trzeba mieć
nadzieję. To też się zdarza, że i pan mąż tak chodzi
po ulicy, bo bywa różnie. Fajny wiersz. Pozdrawiam
Smutny ale z dozą wiary w przyszłośc. Pozdrawiam.