Rozpacz cudu morskiego
Wiersz ten powstał dziś na beju, kolo godziny 16:10...
Teraz, w tej chwili
Tak bardzo żałuję...
Tli się we mnie maleńka iskierka,
Że może jednak ktoś mnie usłyszy...
Pragnę krzyknąć, wrzasnąć,
Lecz płuca ścisnął mi mróz...
Moje serce w błękit się przebiera,
A rzęsy pokrywa szadź...
Na ciele moim, tak smukłym i giętkim
Krew spod szronu wypływa...
Teraz, w tej chwili
Tak bardzo pragnę...
By nadszedł przypływ i zabrał mnie stąd,
Pozwolił odejść, pozostawiając
nauczkę...
Nie mogę się ruszyć,
Bo kości mi drętwieją...
Czuję jak łzy spływają po mnie,
Zimniejsze niż śniegi Arktyki...
Mewy szczebiocąc, krzykiem mnie zabijają
Choć wiem, że i tak umrę...
Wiem, że nikt mi już nie pomoże,
Teraz już napewno nie...
Widzę- nadchodzi człowiek...
Nie jest najlepszy, ale mniej więcej podobna rozpacz przetyka teraz komórki mojego serca... Rozpacz ta nazywana jest powszechnie Samotnością, choć nie sądze, by wielu ludzi doświadczyło jej w pełni...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.