Rozpaczy niedziela
Na czarnych skrzydłach się wznoszę,
aby ponownie opaść w mrok.
To moja krwawicy niedziela
- opadam w czeluści mgłę.
Trucizna żyły rozpiera,
we krwi wije się wąż.
W puste oblicze spozieram.
Umieram,bo nie umieram.
Na czarnych skrzydłach opadam,
aby na powrót wznieść się w noc.
Na skałach Piekła przymieram,
spękane serce spowija mrok.
To moja krwawa niedziela,
skrzydła już nie wznoszą mnie,
w żyłach tylko tęży się lód
Me serce -chmara much spowija.
I Światłość sięga po mnie
z chmur.
Zbyt głęboko,
na dnie ma dolina.
Nie dosięgnę nigdy twych cnót.
To kolejna,rozpaczy niedziela
Umieram,bo nie umieram.
Komentarze (4)
Bardzo wymowny wiersz
Bardzo dramatycznie i bardzo
emocjonalnie. "umieram, bo
nie umieram" Samotność bywa
okrutna, ale życie zbyt cenne,
aby dla niej umierać:}
łał, ale mroczny klimat
pięknie :)
zostawiam +
pozdrawiam