Rozpałka humoreska
Myśli się plączą gdzieś po kątach,
resztki zieleni przemoknięte.
Za oknem leje łzy listopad.
Ogród się skarży - nie on jeden.
Brzoza narzeka dziś na aurę,
wietrzny hulaka suknię rozdarł.
Ostatnie złoto zwiał i pannie
białą pończochę tapla w błotach.
Iskry w kominku coś bajdurzą,
ciepło otula miękkim szalem.
- Że co? Że plucha, moja duszko?
- Kaziu, już przestań. - Co kochanie?
Komentarze (24)
Na listopadowe szarugi wiersz,kominek i humor.U Ciebie
znalazłam wszystko łącznie z piękną puentą.Pozdrawiam
serdecznie.:)
Sympatyczny wiersz, podoba mi się:)
Świetnie :)
Mimo nieprzyjaznej aury wiersz ma tyle w sobie ciepła,
no i ta fajna puenta z Kaziem,
troszkę mi przypomina tego Kazia ze Starszych Panów,
gdy Przybora z Wasowskim o nim śpiewali.
Miło było wpaść, pozdrawiam Magdo serdecznie :)
Bardzo ładny wiersz! Pozdrawiam!
... piękny, ciepły wiersz... z cudną puenta...
Pozdrawiam :)
Ładny styl, ładnie poprowadzony wiersz.
+++
Cieplutki listopadowy wierszyk
z puentą, która wyzwala
wyobraźnię.
Miłego wieczoru Magdo.
A moja 4 metrowa brzózka w ogrodzie na nic nie
narzeka, tylko się do mnie uśmiecha. Podczas wiatru
pięknymi, żółtymi liśćmi wymachuje i w ogóle fajnie
się czuje.
Piękny wiersz. Najważniejsze, że
iskry w kominku coś bajdurzą...
Pozdrawiam. Miłego wieczoru;)))
Cieplutko bo przy kominku...a że listopad
trudno...Pozdrawiam serdecznie.
acha... juz przestan, dobrze kochanie? cos w tym
stylu:)
wszystko super,
tylko /co kochanie?/ nie wiem kto do kogo, o co
chodzi,
pozdrawiam:)
ładnie, sympatycznie i cieplutko...tylko ta brzoza
jeszcze śmie narzekać+:) pozdrawiam Madzia
"Człowiek jak to człowiek, zatęskni do lata,
przyjdzie na podwórze, stara Siuda Baba.
Będzie nogi grzała w domowej kałuży,
a złocistej pani, koniec już wywróży."
Pozdrawiam Madziu, ja jej też już nie lubię.