Rozpełniony
No, już jesteś. Znów zasnąć nie mogę.
Chłodnym wzrokiem omiatasz pokoje.
Zgarniasz sny ze zmęczonych dniem
powiek.
Szarpiesz myśli, choć wspomnień się
boję.
One kapią na papier tęsknotą
zeszłej zimy. Śnieżnymi płatkami
wchodzą w wersy i wiersze z nich plotą.
Rzeką łez róg poduszki się dławi.
Odejdź, odejdź daj wreszcie odpocząć,
płaskorzeźbo wykuta na niebie.
Nie masz serca, ni rąk, no więc po co
tu zaglądasz? Do snu nie kolebiesz,
nie otulasz, nie nucisz do rana.
Tępisz nocy srebrzystą zasłonę?
Może bym cię "psiakrew" pokochała,
gdybyś chociaż miał oczy zielone.
Zosiak
Komentarze (49)
Czasem przychodzi w gości, towarzysz bezsenności!
Pozdrawiam!
Piękna "Melancholia", ale to "psia krew" to takie
cudowne ziarenko pieprzu, zdradza Twój temperament,
ekstra. Pozdrawiam.
witaj, bezsenność, księżyc ją wzmaga,
"nie utuli i nie nie kolebie" a tęsknotę i rozpacz
wzmaga. bardzo ładny, melancholijny wiersz.
pozdrawiam niedzielnie
NIE TEN? ZNAJDZIE SIĘ INNY. ALE NIE WIEM, CZY NIE
CHODZI CI CZASEM O KOSZMARY. TAKI MA BYĆ WIERSZ, NIE
DO KOŃCA JASNY. CHYBA,ŻE DAJESZ OCZYWISTY PRZEKAZ.
POZDRAWIAM.