Rozpłynięci w Miłości
Szarawe ściany muskane świtem
i okna z obłokami po bokach
Światło rozświetla pokój
na przestrzał
Na środku Oni
Nadzy
On
delikatnie sięga do Jej piersi
kolejno rozpina wstążki żeber
Rozchyla te skrzydła
aż za plecy
i sięga po rubin pomiędzy bombelkami
Żadne oczy takiego nie widziały
Ona robi tosamo
Leca razem złączeni w górę
spalają słomiany dach
Na dole światło nabiega
purpurą zachodu
(TRZYMAJCIE KCIUKI ZA MATURZYSTE!!)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.