Rozstaj dróg...
W biedzie czy w dostatku...
W światłości czy po omacku...
Będę podążać tą Drogą...
Pod ciężarem krzyża mego...
Z bliźnim czy też bez bliźniego...
Ja z tej Drogi nie zawrócę...
Widząc przyjaciół zaufanie...
Miłość i najbliższych oddanie...
Ja do grzechu nie powrócę...
Mówią "oko za oko, ząb za ząb"...
Ja oponuję - "Ależ skąd..."
Nie będę nikomu wrogą...
Upadając, błądząc w ciemności...
Dopuszczając się bezecności...
Oddaliłam się niemiłosiernie...
Krzywdziłam, bluźniłam i "spadałam"...
Nawet bliskich "rujnowałam"...
Hołdowałam "Panu Zła"...
Sprawy sobie nie zdawałam...
Jaki ból w serca "wlewałam"...
Już nie będę tą drogą szła...
Zawróciłam z tej złej drogi...
Pan mnie znalazł - pełen trwogi...
Będę służyć Mu niezmiennie...
Cierpiąc, jęcząc czy skowycząc...
Sycząc z bólu czy nie-sycząc...
Mój Pan będzie mi Najdroższy...
Grzechów dawnych nie "wymażę"...
Ale On jest ze mną...razem...
Nie opuszczę mej Światłości!...
Komentarze (1)
należy tylko życzyć peelce wytrwałości w
postanowieniach.