Rozstanie
Rozstali się bez słowa,
Tak zwyczajnie,
Jakby ich nigdy nie było.
Została po nich pusta ławka w parku,
Pusty stolik w kawiarence,
I bolesne wspomnienie.
Teraz Ona stoi na przystanku,
Czeka na tramwaj, który zabierze ją do
krainy Zapomnienia.
Nie patrzy na ludzi, oni nie istnieją,
Sama, samotna w tym mieście.
Marzy by włączyć tą romantyczną komedię,
którą jeszcze wczoraj razem oglądali,
I zjeść to ogromne pudełko lodów….
On stoi na czerwonym świetle,
Wystukuje na kierownicy rytm ich
piosenki,
Rusza z piskiem opon i ostro hamuje.
Zapala papierosa jednego za drugim,
zaciągając się nerwowo.
Chce jak najszybciej wrócić do domu,
Usiąść w fotelu, w którym jeszcze wczoraj
ona siedziała,
I napić się whisky…
Lody dawno już się roztopiły,
I bursztynowy płyn też wywietrzał…
Wspomnienia niczym film przewijają im się
przed oczami,
Ona czuje jeszcze jego dotyk wczorajszy,
ciepło jego ciała,
Pamięta czułe słowa, wszystkie miłe
gesty,
Kłótnie, w których zawiniła, a on
przychodził z różą i przepraszał…
On jeszcze słyszy jej śmiech, czuje jej
zapach w pokoju,
Dotyk gładkiej skóry, kojący pragnienia,
Pamięta każde spotkanie, co do sekundy,
Ich usta połączone i dusze zaplątane,
Nocne rozmowy przy kawie,
Ich pierwszy taniec,
I to ostatnie spotkanie…
Dlaczego jest tak, że miłość czasem
odchodzi, nie pyta czy można,
Zostawia po sobie myśli rozbiegane i
szczęście w ból się zamienia,
Czy to prawda, że w ludzi tłumie, można
znaleźć to jedyne Serce kochane?
Czy to kolejna bzdura, w którą wierzymy, bo
tak jest łatwiej nam żyć…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.