Rozstanie
Pierwszy kieliszek, pierwszy wers,
na papier spływa pierwsza łza.
Z nią jawi się też pierwszy rym
i rytm gdzieś w tle zaczyna grać.
Obok na stole smukłe szkło,
poety twarz rumieńcem płonie.
Został kieliszek, może dwa,
by weny przyszedł koniec.
Dno flaszki pustką świeci już,
amant od dawna chrapie.
We śnie wciąż jednak pisze coś,
swe myśli śle na papier.
Lecz oto ranek, słońca wschód,
zgnieciona kartka w dłoni.
Biedak już wie, że utwór ten,
nie dotrze nigdy do niej...
Komentarze (22)
Pięknie. Dobrego dnia:)))
Podoba mi się Andrzeju. Ja osobiście zamieniłbym
„amant” na „liryk”, bo podoba mi się lepiej. Ale to
Twój wiersz.
Pozdrawiam. :)
Kieliszek na pobudzenie, dwa na wenę, butelka na
zaśnięcie. Pozdrawiam@
Ale niech dotrze tutaj...
I wiersz i flaszka.
Narobiles smaku... na pisanie. :)
Pozdrowionka sercowe lacze :)
A moze by wysłać?
Pięknie napisany.
Pozdrawiam :)
Jakie rozstanie? Chyba w twojej głowie-:)
Ale skoro tak peel twierdzi,iż ta decyzja jest
obupólną, to ja się nie wtrącam -:)
Flaszkę stawiam na stół, za ten wiersz-:))
Trzymaj się i pozdrowienia ślę!
piękny wiersz ...od jutra zacznę pić ... by serce
szybciej mogło bić i wers za wersem płonął ...dla niej
będę tylko żył itd ...